Warszawski Ogród Zoologiczny poinformował o śmierci jednej z dwóch przedstawicielek niedźwiedziego gatunku, które od 15 lat zamieszkiwały w stolicy. Mała, bo takie imię nosiła niedźwiedzica, przeżyła ponad 30 lat.
Ze szkoły cyrkowej pod opiekę zoo
Mała i jej wieloletnia towarzyszka o imieniu Sabina trafiły do warszawskiego zoo prosto ze szkoły cyrkowej w Julinku. Przez wiele lat, jako członkinie wielkiej rodziny, prezentowały się przed odwiedzającymi na wybiegu od strony alei Solidarności. Zmiana miejsca ich pobytu nastąpiła w 2020 roku, kiedy to jeden z wizytujących zoo gości, będąc pod wpływem alkoholu, wtargnął na niedźwiedzi teren. O tym incydencie wspominaliśmy w innym artykule na początku lutego.
Po przeprowadzce Mała i Sabina zamieszkiwały w centralnej części ogrodu. Mimo iż nie planowano ponownie wprowadzać zwierząt od strony ulicy, wybieg do dziś pozostaje nietknięty, jako swoistego rodzaju pamiątka.
Misiek z charakterkiem
O tym, jaka była niedźwiedzica, mówili pracownicy warszawskiego ogrodu. Choć najmniejsza ze wszystkich Mała odznaczała się silnym charakterem i zdecydowanie dominowała nad resztą swoich braci. Uparta i ciekawska przez całe życie była najważniejszą personą w stadzie. Jednak postępujący wiek trzydziestu lat, szacowny jak dla niedźwiedzia, dawał o sobie znać coraz wyraźniej.
Ostatnie tygodnie to pogarszający się stan zdrowia Małej i jej słabnący apetyt. Choć pracownicy ogrodu zapewnili jej najlepszą opiekę, wiedzieli, że przeżywają z ulubienicą jej ostatnie dni. Niedźwiedzica otrzymywała pyszne posiłki, które wzbogacano odpowiednią suplementacją i lekami.
Mała odeszła w czasie snu. Jak mówili jej opiekunowie, ostatnie dni spędziła spokojnie w ciepłej i przytulnej atmosferze. Teraz z pewnością biega za Tęczowym Mostem, gdzie czekają na nią ulubione winogrona z miodem.