Prochownia Żoliborz ostatecznie pożegnała się ze swoimi przyjaciółmi. Kultowe dla mieszkańców dzielnicy miejsce przejmuje nowy najemca. I dzieje się tak nawet mimo nieprawidłowości, z których sprawę zdaje sobie sama komisja konkursowa.
Ostatnie takie spotkanie
W niedzielę 27 marca w Parku Żeromskiego sympatycy Prochowni spotkali się z załogą lokalu przed budynkiem klubokawiarni. Zespół byłego już kulturalnego centrum dzielnicy przygotował dla gości mały, popołudniowy poczęstunek, przy którym wspólnie z mieszkańcami dzielnicy wspominali spędzone wspólnie 10 lat. Tyle właśnie trwała działalność lokalu, który łączył, uczył i bawił.
Nie pomogły prośby..
O sytuacji, z którą mierzyli się związani z lokalem mieszkańcy Warszawy, informowaliśmy już w lutym, kilka dni po tym, jak miasto zdecydowało o rozpisaniu konkursu na nowy projekt dla obiektu w Parku Żeromskiego. Zaskakująca wiadomość natychmiast rozniosła się wśród lokalnej społeczności i zaowocowała protestami sympatyków klubokawiarni. Do apelu o zachowanie Prochowni w jej dotychczasowym kształcie przyłączyli się także warszawscy artyści. Wśród przedstawicieli świata kultury znaleźli się Maciej Stuhr, Zbigniew Zamachowski oraz Natalia Niemen. Niestety, nawet wskazanie nieprawidłowości, jakie zawierała w sobie zwycięska ostatecznie oferta, nie przekonały urzędników do zmiany decyzji.
Faktycznie niezgodne z prawdą
Jak się okazuje, komisja konkursowa doskonale zdawała sobie sprawę, że przynajmniej jedna z referencji zwycięskiej oferty nie była zgodna z prawdą. Fakt ten w rozmowie z Gazetą Żoliborza potwierdziła Magdalena Młochowska, dyrektor koordynacji ds. zielonej Warszawy. Jak przyznała, że jedna z opinii, dotycząca organizacji wydarzeń w roku 2017 przez firmę Dapius była próbą oszustwa. Spółkę zarejestrowano dopiero w roku 2018. To jednak, jak stwierdziła dyrektor koordynacji, nie było wystarczającą przesłanką do odrzucenia oferty czy unieważnienia konkursu. Co ciekawe, we wcześniejszych tłumaczeniach członkowie jury mówili o bezpodstawnych oskarżeniach, które rzucać mieli znajomi poprzedniej właścicielki lokalu. Jak sami do tej pory oświadczali, wybrana oferta nie budziła najmniejszych wątpliwości.