Lotnisko im. Fryderyka Chopina w Warszawie – samolot musiał zawrócić z kursu. Powodem okazał się problem z podwoziem

Nie pierwszy raz w tym roku Port Lotniczy imienia Fryderyka Chopina jest świadkiem problemów technicznych statków powietrznych. Tym razem problemy te zakończyły się powrotem maszyny do miejsca startu.

Przerwany rejs LO3835

Samolot polskich Linii Lotniczych LOT rozpoczął kurs 15 stycznia chwilę po godzinie 11.00. Lot o numerze LO3835 miał przetransportować znajdujących się na pokładzie pasażerów z Warszawy do Gdańska. Ostatecznie jednak po niespełna godzinnym locie okrążającym stolicę, samolot De Havilland Canada Dash 8-400 wylądował tam, skąd rozpoczął swą podróż.

Jak się okazało, przyczyną powrotu maszyny na lotnisko, były problemy z podwoziem. Awaria techniczna systemu uniemożliwiła jego wciągnięcie, które powinno nastąpić w określonym czasie od poderwania maszyny z ziemi. W związku z tą sytuacją pilot zdecydował o powrocie do punktu początkowego i rozpoczęciu manewru lądowania awaryjnego.

Lądowanie przebiegło bezpiecznie

Aby umożliwić pilotowi i pozostałym uczestnikom ruchu lotniczego bezpieczne przeprowadzenie manewru, wszystkie operacje w obrębie portu zostały zawieszone na 30 minut. W związku z tym niektóre samoloty kończyły swoje rejsy na innych, specjalnie na taką ewentualność wyznaczonych lotniskach.

Jak wiemy z relacji świadków i informacji przekazanych przez przedstawicieli linii lotniczych, cała procedura awaryjnego lądowania, choć w asyście jednostek straży pożarnej, przebiegała spokojnie i bez niespodzianek. Żadna ze znajdujących się na pokładzie maszyny osób, czyli 29 pasażerów i 4 członków załogi, nie ucierpiała. Ostatecznie rejs do Gdańsk zrealizowano, jednak na pokładzie innego niż było to planowane samolotu.

Styczniowe problemu z LOT-ami

Można powiedzieć, że nowy rok nie zaczął się dla polskiego przewoźnika najlepiej. Już 04 stycznia Dreamliner LOT-u podczas swojego rejsu z Seulu musiał lądować awaryjnie na warszawskim Okęciu. Jak informowali przedstawiciele linii, doszło wówczas do usterki jednego z elementów systemu klimatyzacji. Tę samą wersję przedstawiono w dokumentacji, tłumaczącej źródło wyczuwalnego podczas lotu zapachu spalenizny na pokładzie.

Kolejne problemy odnotowano już 12 stycznia, kiedy to wyruszający z Warszawy Boeing 787 Dreamliner podjął lot na Kubę. Wtedy również wykryto usterkę i skierowano samolot ponownie na Lotnisko im. Fryderyka Chopina. Pasażerowie kontynuowali podróż na pokładzie innego liniowca.