Czasem brakuje nam pieniędzy na rzeczy, które wydają nam się niezbędne. O ile jednak nie są to artykuły konieczne do przeżycia, nie podejmujemy prób zdobycia ich za wszelką cenę. Niektórzy jednak nie wyobrażają sobie dnia bez różnego rodzaju używek. Aby je zdobyć, nie cofną się nawet przed kradzieżą, również w stosunku do członka rodziny.
Waltornia na wagę złota
Sprawą zajmował się komisariat na Pradze Południe. Funkcjonariusze z wydziału Walki z Przestępczością Przeciwko Mieniu prowadzili śledztwo w sprawie kradzieży instrumentu muzycznego. Jak mówiła nadkom. Joanna Węgrzyniak, reprezentująca praską komendę, zgłoszenie przyjęto od kobiety. Mieszkanka Warszawy podała, iż z jej domu zniknęła waltornia. Wartość instrumentu oceniono na około 2.000 złotych.
Podejrzewano syna poszkodowanej
Po otrzymaniu zgłoszenia o kradzieży policjanci natychmiast przystąpili do działania. W trakcie prowadzonego śledztwa jako podejrzanego dość szybko wytypowano syna poszkodowanej kobiety. 49-latek nie był podobno stałym bywalcem domu. Unikał też wszelkich kontaktów z przedstawicielami prawa. Na początku miesiąca śledczym udało ustalić się miejsce pobytu mężczyzny i doszło do jego zatrzymania.
Sprawca przyznał się do winy
Jak podała nadkom. Joanna Węgrzyniak, w trakcie przesłuchania zatrzymany przyznał się do kradzieży. Jako powód podał potrzebę zdobycia funduszy na alkohol i papierosy. Jak zeznał, instrument sprzedał przypadkowej osobie na bazarze. Na podstawie słów podejrzanego i zebranego materiału dowodowego 49-latkowi postawiono zarzut kradzieży.
Na tym jednak działania policji się nie zakończyły. Dalsze czynności doprowadziły funkcjonariuszy do miejscowego lombardu, w którym odnaleziono skradzioną waltornię. Po zabezpieczeniu instrumentu i wypełnieniu niezbędnych formalności róg powrócił do swojej właścicielki.
Jeśli jesteście zainteresowani innym spojrzeniem na tę i pozostałe warszawskie sprawy, polecamy odwiedzić serwis TerazWarszawa.pl.