Fragment muru zabytkowej kamienicy runął na zaparkowane samochody. Nikomu nic się nie stało, ale nadzór budowlany nie ma wątpliwości – zdarzenie zakwalifikowano jako katastrofę budowlaną

Kilkunastometrowy fragment muru oderwał się od kamienicy przy ulicy Bednarskiej. Nie ma poszkodowanych osób, ale zniszczeniu uległo kilka zaparkowanych w tym miejscu samochodów i kontenery na odpady.

Teren potencjalnie zabezpieczony

Zgłoszenie o zdarzeniu strażnicy miejscy otrzymali w poniedziałek, 07 lutego w godzinach popołudniowych. Patrolujący wówczas Trakt Królewski funkcjonariusze skierowali się wówczas w stronę wskazanego obiektu. Jak podano, chodziło o zabytkową kamienicę Symeona Wernera przy ulicy Bednarskiej 26. Po przybyciu na miejsce oczom strażników ukazała się sterta rozbitych cegieł i kamieni, które z pewnością oderwały się od konstrukcji.

Jak podali obecni na miejscu strażnicy miejscy, proces, gdy obiekt ulegał rozpadowi, musiał trwać już jakiś czas i był zauważalny z zewnątrz. Świadczyły o tym zainstalowane na budowli metalowe siatki, których zadaniem było chronienie przechodzących obok kamienicy przed spadającymi cegłami. Najwyraźniej jednak nikt nie przewidział, że takie zabezpieczenie może okazać się niewystarczające. Zwłaszcza jeśli konstrukcja była poważnie uszkodzona.

Zabezpieczenie po stronie właściciela

O zdarzeniu zawiadomiono także straż pożarną, zarządcę terenu oraz nadzór budowlany. Służby oddzieliły leżące na ziemi fragmenty muru od reszty przestrzeni, w której poruszają się mieszkańcy. Po upewnieniu się, że pod gruzami nie utknął żaden człowiek ani żadne zwierzę, przekazano sprawę w ręce nadzoru budowlanego, który uznał incydent za katastrofę budowlaną.

Zgodnie z przepisami do zabezpieczenia popękanego muru zobowiązano właściciela nieruchomości przy ulicy Bednarskiej 26. Pytanie, czy sytuacją nie powinien zainteresować się urząd miasta wraz z konserwatorem zabytków?