Nowy członek rodziny warszawskiego zoo – na świat przyszedł mały myszojeleń

Pracownicy warszawskiego zoo od 02 grudnia cieszą się towarzystwem nowego członka społeczności. Poznajcie historię Arnolda, Lindy i ich małego podopiecznego.

Historia jak z bajki

Historia zaczęła się w listopadzie 2020 roku, kiedy to Arnold zamieszkał w nowym domu na warszawskiej Pradze. On – wstydliwy i płochliwy, nieskory do publicznych spacerów, niechętny ciągłej atencji. Najczęściej zaskoczony chował się przed obserwatorami wśród liści. Wyglądało na to, że nic nie skłoni Arnolda do wychynięcia z kryjówki za dnia, by ugasić, choć w minimalnym, stopniu zainteresowanie ciekawskich. Aż pewnego lipcowego dnia pojawiła się ona. Przybyła z innej części kraju o imieniu Linda, zupełnie odmieniła świat Arnolda. Spokojna, ale ciekawa świata i kontaktowa zaprzyjaźniła się z pierwszym lokatorem i ośmieliła go do wspólnego spędzania czasu na świeżym powietrzu, nawet w obecności świadków. Tak rozpoczęła się miłosna historia, której efektem są narodziny nowego obywatela stolicy. 02 grudnia 2021 bowiem, w warszawskim zoo, na świat przyszedł mały kanczyl jawajski, zwany potocznie myszojeleniem.

Jednorożce w warszawskim zoo

Wspominamy o bajce, gdyż kanczyle jawajskie przez wiele lat uważane były za gatunek wymarły. Po pierwszym kontakcie w roku 1910 ciężko było zaobserwować myszojelenia ponownie. W opisującej zaginione i zagrożone wyginięciem zwierzęta Czerwonej Księdze opisano je kategorią DD – Data Deficient, co oznacza Brak Danych. W roku 1990 jeden osobnik padł ofiarą myśliwych, natomiast kolejne lata nie wniosły nic nowego. Zaczęto też podejrzewać, że kanczyle, jak jednorożce, należy uznać za fantasmagorię, czyli stworzenie, które nigdy nie istniało. Teoria ta upadła w roku 2019, kiedy to ekspedycja Global Wildlife Conversation w południowych lasach Wietnamu napotkała kanczyla srebrzystogrzbietnego, przedstawiciela gatunku 30 lat wcześniej uznanego za wymarły.

Charakter ma po mamie

Najmłodszy mieszkaniec zoo wykazuje tę samą ciekawość i chęć do zwiedzania terenu, co jego mama. Silny i odważny jak na malucha żwawo drepcze za rodzicielką i eksploruje wolierę Ptaszarni, która stanowi dom dla warszawskiej rodziny kanczyli. Jak opisują pracownicy zoo, Linda w odnalazła się w roli matki i otacza malucha opieką. Tata Arnold natomiast, może nie udziela się w nieustannych spacerach, ale nie spuszcza pierworodnego z oka.

Dla tych, którzy ciekawi są małej egzotycznej rodzinki, a przy okazji chcą dowiedzieć się czegoś na temat historii warszawskiego zoo, zapraszamy do naszego wcześniejszego artykułu i oczywiście do odwiedzin ogrodu na Pradze.