Ładunek na wagę złota – prokuratura przedstawiła akt oskarżenia wobec zatrzymanego na warszawskim Okęciu

Ponad 1,25 kilogramów. Taką ilość kokainy miał przy sobie zatrzymany w listopadzie 37-letni obywatel Nigerii. Mężczyznę podróżującego z Gujany Francuskiej zauważyli celnicy. Po przeprowadzeniu kontroli okazało się, że nie myli się, typując go jako potencjalnego przemytnika.

Wspólne śledztwo służb celnych i prokuratury

O pojawieniu się aktu oskarżenia poinformowała pełniąca funkcję rzecznika Prokuratury Okręgowej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz. Jak podała, jest to wynik wspólnego śledztwa, które prokuratura podjęła wspólnie z Mazowieckim Urzędem Celno-Skarbowym w Warszawie. Skrzyniarz poinformowała również, że akt oskarżenia przeciwko Nigeryjczykowi skierowano do Prokuratury Rejonowej Warszawy Ochota. Za próbę przemytu grozi mężczyźnie od 3 do 15 lat pozbawienia wolności.

Celnicy zwrócili na niego uwagę

Jak tłumaczyła reprezentująca Izbę Administracji Skarbowej w Warszawie starszy rewident Justyna Pasieczyńska, funkcjonariusze zwrócili uwagę na kraj, z którego przybył mężczyzna. Gujana Francuska widnieje bowiem na liście krajów podwyższonego ryzyka przemytu nielegalnych substancji. Dodatkowo nerwowe zachowanie 37-latka wydawało się nienaturalne i podejrzane. W związku z wysuniętymi podejrzeniami przeprowadzono kontrolę podróżnego.

Pakunek nie tylko w bagażu

Po zbadaniu zawartości bagażu mężczyzny, strażnicy znaleźli 42 owalne kapsułki ukryte w sportowym obuwiu. Każda zawierała białą, sypką substancję. Przeprowadzone testy wykazały, iż jest to narkotyk – kokaina. W związku z odkryciem zdecydowano o przewiezienie zatrzymanego do szpitala, gdzie przy użyciu tomografu komputerowego sprawdzono ,co znajduje się w jego wnętrzu. Wyniki badania potwierdziły podejrzenia celników. W przewodzie pokarmowym Nigeryjczyka wykryto kolejne 43 kapsułki z kokainą.

Przemyt nie z własnej woli

W trakcie przesłuchania 37-letni mężczyzna przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Nie skąpił również wyjaśnień. Z przedstawionej przez niego wersji wydarzeń wynika, iż do połknięcia kapsułek i przemytu został zmuszony. Osoba, która miała na nim wymóc takie działanie, stosowała groźby wobec niego i jego rodziny, a także zapewniała go o możliwości umorzenia zaciągniętych długów.