Krew na rękach i wspomnienia o Auschwitz – przed Sejmem doszło do manifestacji

W piątek 08 października w godzinach popołudniowych doszło do incydentu z udziałem protestujących przed siedzibą Sejmu osób. Znajdujące się przed wjazdem na teren obiektu barierki i murek zostały oblane imitującym krew płynem. Powód? Działania polskich władz na granicy z Białorusią.

Mordujecie ludzi na granicy i Auschwitz nie spadło z nieba

Takimi hasłami posługiwali się manifestujący na ulicy Wiejskiej warszawianie. Napisy widniały na transparentach, pojawiały się także sukcesywnie na jezdni. Za sejmowym barierkami znalazły się też zakrwawione zabawki.

Rozpoczęta o godzinie 17.00 manifestacja skupiła pod budynkiem większą grupę osób. Cztery z nich, bez stosowanych uprawnień, przedostały się na teren kompleksu. Doszło do interwencji Straży Marszałkowskiej i wyprowadzenia demonstrantów, wobec których policja skierowała wniosek o ukaranie. Za podstawę podano artykuł 51.Kodeksu wykroczeń, mówiący o zakłóceniu tak zwanego miru domowego.

Co się dzieje w kwestii uchodźców na granicy polsko-białoruskiej?

Do naznaczenia sejmowego terytorium czerwoną cieczą przyznali się Obywatele RP – organizacja pozarządowa, walcząca o przestrzeganie podstawowych praw w kraju. Działacze zarzucają rządzącym umyśle przykładanie ręki do pewnej śmierci kobiet i dzieci, które mają prawo ubiegać się o azyl. Największe kontrowersje wzbudza decyzja o wprowadzeniu na przygranicznych terenach stanu wyjątkowego i odmówienie dostępu mediom.

Społeczne nastroje w odniesieniu do kwestii uchodźców koczujących na granicy z Białorusią uległy znacznemu pogorszeniu po ujawnieniu zajścia z udziałem tak zwanych dzieci z Michałowa. Wywiezieni sprzed jednostki straży granicznej w Michałowie do lasu małoletni uchodźcy poruszyli serca i umysły ludzi w całym kraju. To bezpośrednio do tej sytuacji odnosiły się dzisiejsze wydarzenia pod Sejmem.