Zakończono postępowanie w sprawie pamiątkowej tablicy z mostu Śląsko-Dąbrowskiego. Śledczy uznali, że podejrzany działał w dobrej wierze. Prokurator nie przedstawił zarzutów, ponieważ również nie dopatrzył się w działaniu mężczyzny znamion przestępstwa.
Zbrodnia ze słusznego powodu
O zniknięciu pamiątkowej tablicy informowaliśmy na naszej stronie wcześniej. 14 stycznia władze miasta zaapelowały do mieszkańców Warszawy o podjęcie kroków, mających na celu odnalezienie skradzionej jak wówczas mniemano pamiątki. Na apel radnych odpowiedział sam sprawca, który zgłosił się na komisariat policji w celu złożenia wyjaśnień.
Jak się okazało, sprawcą całego zamieszania był jeden z warszawskich aktywistów, Włodzimierz Panak, związany z Zarządem Społecznego Komitetu Opieki nad Grobami Poległych Żołnierzy Batalionu Zośka i Parasol. W trakcie składania zeznań mężczyzna oświadczył, że jego działanie nie miało przynieść szkody samej tablicy, ani uchybić pamięci poległych bohaterów. Jako motywację swojego postępowania Panak podał chęć przekazania tak ważnej pamiątki do renowacji. Jego słowa potwierdzono w trakcie dalszych czynności.
Brak znamion przestępstwa
Po przeanalizowaniu zgromadzonego w sprawie materiału prokuratura poinformowało o zakończeniu postępowania. Jak przekazała pełniąca funkcję rzecznika Prokuratury Okręgowej Warszawa Praga Katarzyna Skrzeczkowska, decyzją prokuratora sprawę zakończono odmową wszczęcia śledztwa. Jako uzasadnienie podano, iż w postępowaniu mężczyzny nie dopatrzono się czynu zabronionego. Jak wyjaśniła Skrzeczkowska, celem zdjęcia tablicy nie było jej przywłaszczenie, a renowacja. Było więc to działanie w interesie społecznym.
Zaginiona tablica akcji Kutschera
Akcja Kutschera była jedną z najważniejszych operacji bojowych, którą z powodzeniem przeprowadzili członkowie Armii Krajowej. W wyniku wydarzeń z dnia 01 lutego 1944 roku zginęło kilku uczestników akcji. Dwaj z nich, Zbigniew Gęsicki Juno oraz Kazimierz Sott Sokół, ponieśli śmierć podczas próby ucieczki. Otoczeni na moście Kierbedzia przez niemieckich żołnierzy obaj rzucili się w nurt Wisły. Dziś o ich bohaterskich czynach przypomina właśnie tablica, którą umieszczono na moście w latach 50. ubiegłego wieku.