Konflikt eskaluje a dyrektor przebywa na urlopie. Sytuacja na warszawskim pogotowiu nie wzbudza entuzjazmu.

O proteście ratowników medycznych wie cała Polska. Niezadowoleni z wysokości płac pracownicy oddziałów ratunkowych strajkują kolejny miesiąc. Podczas ostatniego weekendu na ulice Warszawy nie wyjechała przynajmniej połowa karetek. W poniedziałek liczba pracujących jednostek jest także znacznie obniżona. Czy dojdzie do porozumienia między ratownikami, dyrekcją Meditransu a Ministerstwem Zdrowia?

Ratownicy chcą rozmawiać, a dyrektor jest nieosiągalny

W całej sytuacji najbardziej dziwić może postawa Karola Bielskiego, pełniącego funkcję dyrektora Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Warszawie. Mimo krytycznej sytuacji podejmujący decyzje i zarządzający personelem pogotowia dyrektor Bielski w czasie rozrastającego się kryzysu przebywa na urlopie. Nie wykazuje on też potrzeby podjęcia poważnych rozmów z ratownikami. Na umówione spotkanie w sprawie prowadzonych z Ministerstwem Zdrowia negocjacji oddelegował on swojego zastępcę, Lucjana Kadeja. W czasie tego spotkania pełniący funkcję dyrektora technicznego Kadeja przedstawił propozycję stanowisko zarządu. Niestety, nawet w najmniejszym stopniu nie pokrywa się ono z postulatami strajkujących.

W odpowiedzi na tak rażące w opinii pracowników stacji pogotowia ratownicy wystosowali pismo do premiera Mateusza Morawieckiego, z prośbą o interwencję i odwołanie obecnej dyrekcji warszawskiej placówki. Co więcej, w swoim wniosku pracownicy Meditrans wskazali na stosowanie restrykcji wobec niewygodnych dla dyrekcji pracowników zespołu. Restrykcje te uderzają nie tylko w samych ratowników, ale skutkują pozbawianiem pacjentów fachowej opieki specjalistów z wieloletnim doświadczeniem, bo to właśnie oni mają odwagę walczyć o swoje prawa.

Kontakt przez social media i nierówne zarządzanie finansami dla ratowników

Minister Zdrowia, Waldemar Kraska, także mówi o trudnościach, jakie ministerstwo napotyka podczas prób porozumienia się z dyrekcją warszawskiego Meditransu. Dyrektor Bielski swoją komunikację opiera na social mediach. Co więcej, zarzuca ministerstwu brak wywiązywania się z ustaleń dotyczących podwyżek. Jak jednak wskazuje wiceminister Kraska, poczynione ustalenia mówią jasno o wzroście przekazywanych dla tej instytucji środków finansowych od dnia 01 października bieżącego roku. Dodatkowe kwoty zostały zatwierdzone przez Ministerstwo Finansów i zostaną przekazane dalej. Jednak to po stronie dyrekcji leży kwestia ustalenia pensji pracowników a ta, jak wiadomo, dialogu podejmować nie chce.

Do wypowiedzi wiceminister odniósł się dyrektor Meditransu. Mówił on o braku jakiejkolwiek deklaracji ze strony ministerstwa dotyczącej wysokości dodatkowych świadczeń czy terminu ich przekazania do dyspozycji zarządu. Rzecznik MZ jednak podkreśla, że dyrekcja warszawskiego zespołu jako jedyna w kraju nie jest w stanie wypracować zadowalającej wszystkie strony konfliktu ugody. Co więcej, zgodnie z tym, na co wskazywali w wystosowanym do premiera piśmie ratownicy, problem leży na linii dyrekcja – pracownicy. Zastanawiający jest fakt, iż wszystkie placówki w kraju, po otrzymaniu zapewnień od ministra, deklarują podwyżki stawek pracowników do kwoty 60,00 złotych za godzinę. W Warszawie natomiast propozycja dyrekcji to kwota wynosząca 40,00 złotych za godzinę. Co dzieje się z pozostałym 20,00 złotych? Nie wiadomo.