Medycy mówią, że zostali oszukani, a zarządzający Szpitalem MSWiA umywają ręce. Twierdzą, że pieniędzy dodatkowych z ministerstwa dla walczących z pandemią nie otrzymali. Do prokuratury złożono zawiadomienie.
Szpital na Stadionie Narodowym – wezwanie dla medyków
Tymczasowy szpital na Stadionie Narodowym wzbudzał różne emocje. Jednym wydawał się niezbędny, inni poddawali zasadność jego tworzenia w wątpliwość. Niezależnie jednak od tego, czy decyzja o jego organizacji była konieczna, czy nie, ustanowienie dodatku dla walczących o życie pacjentów medyków z pewnością było uzasadnione. Odpowiadający na potrzeby społeczne i zagrożenie, jakie niosła ze sobą nabierająca wówczas siły pandemia wirusa COVID-19, przyciągnęła do tymczasowego oddziału Szpitala MSWiA pracowników medycznych z całego kraju. Za walkę na pierwszej linii gwarantowano im odpowiednie wynagrodzenia i tak zwane dodatki covidowe. Wszelkie ustalenia miały potwierdzenie w formie pisemnej umowy.
Co się stało z pieniędzmi dla personelu medycznego?
Szpital na Stadionie Narodowym zawiesił działalność w maju tego roku. Od tamtej pory domagający się informacji na temat poświadczonych w umowach wynagrodzeń medycy nie uzyskali od władz Szpitala MSWiA żadnej podpowiedzi. Na chwilę obecną 60 osób złożyło na biurku dyrekcji warszawskiego szpitala wezwania dom zapłaty. Wystosowane do prokuratury zawiadomienie podpisało 9 osób. W piśmie wprost pada stwierdzenie o sprzeniewierzeniu przez Centralny Szpital Kliniczny MSWiA w Warszawie środków publicznych.
Minister polecił, NFZ wypłacił, ale szpital nie gwarantował
Według deklaracji Narodowego Funduszu Zdrowia w ramach tak dodatku covidowego do warszawskiej placówki przekazano kwotę w wysokości 68,9 milionów złotych. Wypłatę tych świadczeń ustalono na polecenie ministra zdrowia. Według dyrekcji szpitala pieniądze te nigdy na konto MSWiA nie dotarły. Co więcej, odpowiedzialny za rekrutację personelu do placówki tymczasowej warszawski szpital twierdzi, że nigdy nie gwarantował nikomu dodatkowych wypłat.