Michał Krasucki, stołeczny konserwator zabytków za pośrednictwem mediów społecznościowych przekazał zaskakującą informację. W piśmie, które otrzymał od prowadzącej dochodzenie jednostki policji w sprawie zniszczenia tablic autorstwa Karola Tchorka, zakomunikowano umorzenie śledztwa. Powód? Niemożność wykrycia sprawców.
Biuro konserwatora złożyło zażalenie
Do aktu wandalizmu, którego przedmiotem stały się tablice Karola Tchorka upamiętniające ofiary powstania 1944 roku, doszło w październiku ubiegłego roku. Sprawa ta wywołała oburzenie w środowisku nie tylko historyków i działaczy na rzecz ochrony zabytków, ale całej stolicy. Ujęcia sprawców domagali się przedstawiciele władz miasta i mieszkańcy. Jak jednak poinformowała prowadząca śledztwo jednostka policji na Mokotowie, śledztwo zostało umorzone. Jako przyczynę wskazano brak możliwości wykrycia sprawców.
Sprawa nie byłaby tak poruszająca, gdyby nie fakt, iż sprawcy, których funkcjonariusze w ciągu ponad dwóch miesięcy nie zdołali wykryć, przyznali się do tego aktu zaraz po jego przeprowadzeniu. Świadectwa w tej sprawie składali między innymi w mediach społecznościowych, na kanale TV Republika oraz w programie Wiadomości TVP. Sprawcami, jak wiedzą od dawna wszyscy, są członkowie warszawskiego klubu Gazety Polskiej.
Nierówne traktowanie aktów wandalizmu
Oświadczenie mokotowskiej policji jest tym bardziej oburzające, że od kilku dni prowadzona jest ożywiona rozmowa na temat zatrzymanych w spawie uszkodzenia elewacji kościoła Świętego Krzyża na Krakowskim Przedmieściu. Szkody powstałe na ścianie zabytku w postaci naniesienia na nie napisów czerwoną farbą w sprayu oszacowano na około 100.000 złotych. Wobec jednego z podejrzanych zastosowano środek zapobiegawczy w postaci trzymiesięcznego aresztu. Jak uzasadniał sędzia, mogła tu dojść do obrazy uczuć religijnych.
W przypadku tablic Tchorka, których zniszczono blisko 100, a ich wartość historyczna, artystyczna jest niewspółmiernie wyższa, nie dopatrzono się tak znacznych szkód. Co gorsza, otwarcie przyznającym się do tego wandalom, pozwala się odejść bez żadnych konsekwencji.