14 października, sobotni poranek w Warszawie, miał nietypowy przebieg. Na centralnym punkcie miasta, Placu Piłsudskiego, doszło do zdarzenia, które wprowadziło niepokój wśród przechodniów. Na Pomnik Ofiar Tragedii Smoleńskiej wspiął się mężczyzna, mając na sobie czarną chustę zakrywającą twarz i dużą torbę przytrzymywaną między nogami. Wywołał on przerażenie, grożąc detonacją ładunku wybuchowego.
Sytuacja była na tyle poważna, że wymagała natychmiastowej interwencji służb mundurowych. Około godziny 10 rano, policja podjęła decyzję o zamknięciu placu i okolicznych ulic, aby zapewnić maksymalne bezpieczeństwo mieszkańcom stolicy. Na miejscu pojawiło się kilkaset zaangażowanych w akcję funkcjonariuszy, w tym specjaliści od negocjacji oraz kontrterrorystycznej walki.
Interwencję zakończono sukcesem – po rozmowie z policyjnym negocjatorem, intruz opuścił pomnik. Następnie został szybko obezwładniony i zatrzymany przez siły porządkowe. Jak poinformowała prokuratura, mężczyzna o imieniu Krzysztof B. usłyszał już formalny zarzut i obecnie pozostaje pod dozorem policji. Został przekazany wydziałowi specjalizującemu się w walką z terroryzmem i zbrodniami o charakterze zabójczym.