Zaatakował obywatelki Ukrainy, teraz szuka go policja

Policja opublikowała wizerunek mężczyzny, który w sobotę miał zaatakować dwie obywatelki Ukrainy. Do agresywnego czynu doszło w pojeździe komunikacji miejskiej.

Kulturalny starszy pan

Tak właśnie opisała w mediach społecznościowych polska koleżanka jednej z napadniętych kobiet. Według jej relacji, podczas podróży tramwajem, jej ciężarna znajoma opiekująca się swoim jednym dziewięcioletnim dzieckiem, została zaatakowana najpierw słownie, a następnie fizycznie przez kulturalnie wyglądającego starszego pana. Krzycząc, że wszyscy Ukraińcy powinni umrzeć, mężczyzna miał pchnąć kobietę tak mocno, że ta upadła i straciła przytomność.

Reakcja policji

Na temat zdarzenia, do którego doszło w sobotę 09 kwietnia, wypowiadała się reprezentująca Komendę Stołeczną Policji Gabriela Pytura. Jak poinformowała, zgłoszenie, mówiące o mężczyźnie nagabującym dwie obywatelki Ukrainy, na komendę wpłynęło w godzinach wieczornych. Pytura nie określiła, co dokładnie zaszło w pojeździe komunikacji miejskiej. Przyznała natomiast, że kobiety przewieziono do szpitala. Jedna z nich po przeprowadzeniu badań została wypisana.

We wtorek 12 kwietnia Elwira Kozłowska z Komendy Rejonowej Policji Warszawa V poinformowała, że w niniejszej sprawie podjęto śledztwo. Zaapelowano do wszystkich, którzy mogli być świadkami zdarzenia, które miało miejsce 09 kwietnia o godzinie 20.55 w pojeździe linii tramwajowej numer 33 na przystanku Park Olszyna. Jak tłumaczyła policjantka, podstawą do prowadzenia czynności jest podejrzenie o stosowanie przemocy i gróźb bezprawnych z powodu przynależności narodowej. Z tego artykułu sprawcy grozi kara od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia.

Stanowisko prokuratury

O incydencie z tramwaju 33 mówiła również rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, Aleksandra Skrzyniarz. Jak ustalono, napastnik najpierw słownie atakował ciężarną kobietę i jej dziewięcioletniego syna. Następnie jedną z Ukrainek kopnął, drugiej zaś wymierzył cios w twarz pięścią. Rzecznik zapewnia, że śledczy bardzo dokładnie prowadzą sprawę. Policjanci przesłuchują świadków, analizują nagrania z monitoringu.