Szaleństwo ogarnęło niektórych jeszcze przed sylwestrem – policyjny pościg ulicami Warszawy

Pod koniec kalendarzowego roku wielu z nas ogarnia świąteczna gorączka. Popadamy też w szaleńcze sylwestrowe przygotowania. Jednak nie wielu obywateli postanawia w tak brawurowy sposób pożegnać stary rok, jak zrobił to pewien kierowca.

Szaleńczy rajd przez stolicę

W czwartek 30 grudnia, chwilę po godzinie 23.00 na komisariat policji dotarło niepokojące zgłoszenie. Według relacjonujących przebieg wydarzeń świadków, poruszający się pojazdem marki peugeot na Żoliborzu poważnie uszkodził kilka samochodów. Ci, którzy widzieli całe zajście, udali się w pościg za uciekinierem, dzwoniąc w tym samym czasie na policję. Dzięki temu możliwe było natychmiastowe skierowanie patrolu w odpowiednim kierunku.

Pościg przez trzy dzielnice

Jak relacjonował Roman Szumiata, rzecznik policji ze śródmiejskiej komendy, policjanci podjęli pościg za kierowca peugeota już w centrum Warszawy. Uciekający przed funkcjonariuszami kierujący pojazdem przejechał z oczywiście nieregulaminową prędkością przez trzy dzielnice. Podczas swojego rajdu nie tylko łamał przepisy regulujące dozwoloną prędkość. Jeździł pod prąd, ignorował sygnalizację świetlną. Poruszał się także po chodnikach, stwarzając jeszcze większe zagrożenie dla innych uczestników ruchu.

Szalony pościg zakończył się na Ochocie w Alejach Jerozolimskich. Na skrzyżowaniu przy ulicy Sokołowskiego srebrny peugeot wjechał w grupę oczekujących na zmianę świateł samochodów, nie tylko kończąc swą podróż, ale też uszkadzając osiem kolejnych aut. W efekcie jedna osoba trafiła do szpitala, drugiej pomocy udzielili na miejscu ratownicy medyczni.

Podejrzany zatrzymany

Kierowcę peugeota natychmiast obezwładniono i zatrzymano. Jak się okazało, był to mężczyzna, 26-letni obywatel Gruzji. W związku z tym, iż odmówił poddania się na miejscu testom na obecność alkoholu, po zatrzymaniu skierowano go na badania krwi. Teraz policja ustala czy mężczyzna był pod wpływem substancji odurzających.

Czwartkowy pościg nie był jedynym, w którym brali dział warszawscy policjanci. Na początku miesiąca informowaliśmy o podobnym zdarzeniu, do którego również doszło w stolicy.