Sąd zdecydował w sprawie dziennikarza oskarżonego o gwałt. Mariusz Z. wyszedł z aresztu

Prokuratura przygotowała akt oskarżenia w sprawie podejrzanego o gwałt dziennikarza Mariusza Z. Decyzją sądu mężczyzna został zwolniony z aresztu. Z postanowieniem nie zgadza się prowadzący sprawę prokurator. Zapowiada zaskarżenie decyzji.

Głośne aresztowanie

O zatrzymaniu Mariusza Z. było głośno na początku tego roku. 13 stycznia w jednej z małopolskich wsi policjanci odnaleźli dziennikarza i przewieźli go do Prokuratury okręgowej w Warszawie. Tam usłyszał on zarzuty, między innymi zarzut gwałtu. Mężczyzna nie przyznawał się do winy. Sąd zadecydował o jego aresztowaniu i ustanowił kaucję w wysokości 500 tysięcy złotych. Na wniosek prokuratora decyzję tę zmieniono i anulowano możliwość wpłacenia poręczenia.

Sędzia zmienił decyzję

Akt oskarżenia przeciwko Mariuszowi Z. wpłynął do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieście w połowie marca. W odpowiedzi na ten dokument konieczne było ponowne orzeczenie w przedmiocie zastosowanych wobec oskarżonego środków zapobiegawczych.

Jak przekazała rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz, sąd uznał, iż prawdopodobieństwo popełnienia przez zatrzymanego zarzucanego mu czynu jest wysokie. Mimo to uznano, że w jego wypadku nie zachodzi potrzeba zastosowania tymczasowego środka zapobiegawczego w postaci aresztu. W opinii sędziego wystarczające jest poręczenie majątkowe w wysokości 200 tysięcy złotych, policyjny dozór i zakaz kontaktowania się z pokrzywdzoną.

Prokuratura zaskarży decyzję sędziego

Aleksandra Skrzyniarz poinformowała również, iż prokuratura nie zgadza się z wydaną w piątek 25 marca decyzją sądu i zapowiedziała jej zaskarżenie. Jak dodała rzecznik, zdaniem prokuratury tylko zastosowanie środka zapobiegawczego w postaci aresztu tymczasowego zagwarantuje prawidłowy tok dalszego postępowania.

Odmiennego zdania są obrońcy dziennikarza. Reprezentujący Mariusza Z. mecenas Maciej Zaborowski stwierdził, iż jest on zadowolony z takiego rozstrzygnięcia sprawy. Wyraził on również przekonanie, że przedstawione przez prokuraturę dowody nie są spójne. Nie ma więc innej możliwości niż całkowite oczyszczenie jego klienta z zarzutów.