W samym sercu Warszawy doszło do drastycznego incydentu. Młoda kobieta padła ofiarą niewyobrażalnie brutalnego ataku, którego sprawcą okazał się 23-letni mężczyzna. Przekroczył on granice człowieczeństwa, dokonując rozboju, przestępstwa o charakterze seksualnym i próbując zabić swoją ofiarę przy użyciu niebezpiecznej broni.
Mężczyznę udało się zatrzymać dzięki skutecznym działaniom policji ze Śródmieścia tylko kilka godzin po zdarzeniu. Napastnik ukrywał się w jednym z apartamentów na ulicy Racławickiej na Mokotowie. Prokuratura postawiła mu formalne zarzuty dnia 27 lutego.
Najbardziej wstrząsające jest jednak miejsce i czas potwornego wydarzenia. W niedzielę 25 lutego, w porannej aurze Warszawy, przy ulicy Żurawiej, młoda kobieta została zaatakowana przez zamaskowanego napastnika. Zastosował on nóż jako narzędzie swojego przestępstwa.
Według podinsp. Roberta Szumiaty z Komendy Stołecznej Policji, 25-latka była w drodze do domu, kiedy została zaatakowana przez mężczyznę w kominiarce. Zaczaił się na nią od tyłu i przystawił nóż do jej gardła. Szyjąc kobietę i zakrywając jej usta, siłą zaciągnął ją do najbliższej bramy.
Nieprzytomną, nagą ofiarę na schodach znalazł dozorca budynku. To on powiadomił policję o zaistniałym zdarzeniu. Po kilku minutach na miejscu pojawiła się policja, która wezwała karetkę pogotowia i udzieliła pierwszej pomocy rannym kobiecie, czekając na przyjazd medyków.