To, co w ostatnich dniach dzieje się z cenami gazu, dla większości obywateli jest niepokojące. Opłaty za media dla zajmujących lokale wchodzące w skład spółdzielni i wspólnot mieszkaniowych z dnia na dzień wzrosły o kilkaset procent. Kto jest winien horrendalnych stawek za gaz w stolicy? Zdania jak zawsze są podzielone.
Były burmistrz mówi, że wszystkiemu winny jest ratusz
Taką wersję przedstawia były radny i burmistrz Pragi Północ, poseł Prawa i Sprawiedliwości, Paweł Lisiecki. Jak mówi, nie widzi powodu, by winą obarczać rząd. Jego zdaniem to, że mieszkańcy będą teraz płacić za gaz ogromne kwoty, wynika z zaniedbania, którego dopuścił się warszawski samorząd. Jak napisał na Twitterze, Rafał Trzaskowski, jako odpowiedzialny za całą procedurę, nie dopełnił obowiązku zgłoszenia lokalów komunalnych jako przestrzeni mieszkalnych. W związku z tym dostawcy energii, zgodnie z prawem, potraktowali mieszkańców tych lokali jako odbiorców komercyjnych.
Ratusz odpowiada i dementuje
W świetle zamieszczonego przez posła Lisieckiego wpisu konieczne było, by odpowiedzi na to zagadnienie udzieliły władze miasta. Reprezentująca ratusz Monika Beuth-Lutyk, zapytana, dlaczego miasto dopuściło się tak rażącego zaniedbania, oświadczyła, iż procedura, o której poseł PiS mówił, po prostu nie istnieje. Ratusz przez cały okres współpracy z dostawcą energii nie zgłaszał faktu, że lokale komunalne to pomieszczenia o przeznaczeniu mieszkalnym. Nigdy też nie musiał tego robić, bo ten fakt wynika już z samego zapisu umowy na zasilenie obiektów, w którym te wyraźnie określa się jako budynki mieszkalne. Tak było od wielu lat i nikt nie spodziewał się tak drastycznego skoku cen dla tych lokali.
Jak podkreśliła Beuth-Lutyk, nie było też opcji na nie przyjęcie oferty dostawcy. W styczniu, gdy temperatury utrzymują się na niskim poziomie, pozostawienie mieszkańców bez dostępu do ogrzewania, jest nie do pomyślenia.
Co mówi sam dostawca?
Do bulwersujących cen gazu odniósł się sam dostawca, PGNiG Obrót Detaliczny. W specjalnym komunikacie firma oświadczyła, iż z jej planu taryfowego dla gospodarstw domowych korzystają zarówno wspólnoty, jak i spółdzielnie mieszkaniowe. Same gospodarstwa domowe stanowią ponad 95 procent jej klientów. Klasyfikacja wspólnot z założenia podlega pod ten plan cenowy. Zmiana tego planu na stawki dla biznesu mogły zostać wprowadzone tylko na wyraźny wniosek odbiorcy. Jak jednak mogło do tego dojść?
Jak napisali w oświadczeniu gazownicy, są spółdzielnie, które w swoich budynkach poza lokalami mieszkalnymi mieszczą także lokale usługowe. W związku z funkcjonującą kilka lat temu ofertą, pozwalającą klientom biznesowym uzyskanie stawek korzystniejszych od tych taryfowych, niektóre wspólnoty wnioskowały właśnie o takie ich potraktowanie i nigdy z tej decyzji się nie wycofały.