Spółka PKP nie ma ostatnio dobrej passy. Media co chwilę informują o kolejnych wydarzeniach, pomyłkach, opóźnieniach i awariach. Do kolejnego incydentu doszło na stacji Warszawa Wschodnia. Pociąg, który miał wyruszyć ze stacji po 40 minutach, w rzeczywistości odjechał wcześniej, pozostawiając na stacji pasażerów. Pociąg odjechał z bagażami, a spółka tłumaczy, jak doszło do tego zdarzenia.
Uważne słuchanie komunikatów to konieczność
Osoby regularnie korzystające z usług PKP wiedzą, że informacja o możliwych zmianach w opóźnieniu z reguły oznacza wydłużenie czasu oczekiwania. Tymczasem pociąg zmierzający z Litwy do Krakowa z przystankiem w Warszawie, odjechał wcześniej. Pasażerowie mogli pomyśleć, że pociąg bez uprzedzenia odjechał ze stacji, jednak to nieprawda. Komunikat jasno głosił, że opóźnienie może wynieść DO 40 minut. A to oznacza, że mógł odjechać też wcześniej. Tak się stało, gdy pracownicy kolei uporali się z awarią lokomotywy, pociąg ruszył w dalszą podróż. Oczywiście można było poinformować pasażerów, by nie opuszczali pociągu ze względu na nieokreślony czas odjazdu. Teraz już na to za późno i pozostają reklamacje.