Tragiczne wydarzenie z Warszawy znalazło swój finał na Podkarpaciu. W lesie odkryto ciało podejrzanego o zamordowanie żony 40-latka.
Poszukiwany listem gończym
Do zdarzenia, które dało początek śledztwu, doszło w jednym z warszawskich mieszkań. W nocy z 24 na 25 lipca przy ulicy Odkrytej na Białołęce zginęła kobieta. Na podstawie poczynionych ustaleń śledczy jako domniemanego sprawcę wytypowali męża ofiary. Jak jednak przekazała komisarz Anna Kamola reprezentująca lubelską policję, poszukiwania zakończono.
28 lipca na terenie jednego z leśnych kompleksów mieszczących się w granicach województwa podkarpackiego, odnaleziono zwłoki 40-letniego Tomasza H. To właśnie za nim kilka dni temu warszawskie służby wystawiły list gończy. Na obecną chwilę nie podano jeszcze przyczyny śmierci mężczyzny. Sprawę tę wyjaśnia Prokuratura Rejonowa w Leżajsku.
Sformułowano zarzuty
Zabójstwo, do którego doszło na Białołęce, odkrył jeden z członków rodziny. Jak ustalono, w chwili zdarzenia małżonkowie przebywali sami w mieszkaniu. Na miejscu nie było ich dziecka, które przebywało na wakacyjnym wyjeździe. Rodzice mieli do niego dołączyć w późniejszym terminie. Do tego jednak nie doszło. Kobieta, na ciele której odkryto liczne rany kłute oraz ślady wskazujące na duszenie nie przeżyła. Mężczyzna natomiast zbiegł.
Po odkryciu ciała ofiary śledztwo nadzorowała Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga. Reprezentujący ją Remigiusz Krynke informował, że wszystkie ustalenia wskazywały, iż sprawcą czynu był mąż kobiety. Podjęto wówczas decyzję o przedstawienia Tomaszowi H. zarzutu zabójstwa z art. 148 Kodeksu karnego.