O etyce reklamy i wiarygodności miasta, czyli brak promocji “Polskiego Ładu” na warszawskich autobusach

Dwuznacznie etycznie, mylące, niezgodne z prawdą. Tak o kampanii reklamowej Polskiego Ładu mówią władze stolicy. Radni odmówili uczestnictwa miasta w promocji nowego rządowego projektu. Jak tłumaczą, jest on szkodliwy, o czym miasto informowało mieszkańców od dawna. Samą kampanię i prezentowane w niej treści określają jako niepełne, a więc niezgodne z prawdą.

Promocja rządowego programu na zlecenie Banku Gospodarstwa Krajowego

Pierwszym źródłem, które poruszyło kwestię plakatowej kampanii Polskiego Ładu, było Radio ZET omawiające kwestię promocji z rzeczniczką BGK Anną Czyż. Według udzielanych przez nią informacji wynikało, że prezentowane na plakatach dane o kwotach, jakie miasto pozyskało na realizację projektów, są zgodne z listą zaakceptowanych planów dofinansowania. Hasła na miejskich autobusach miały głosić, że stolica otrzymała na swoje potrzeby 149 milionów złotych. I choć akcja miała wyruszyć na ulice miasta 02 listopada, do dziś nie widać jej żadnego znaku.

Promocji Polskiego Ładu w stolicy nie będzie

Ratusz nie wyraził zgody na rozpoczęcie kampanii promocyjnej rządowego programu. Jak mówią urzędnicy, treści, które chce propagować BGK, są niezgodne z tymi przedstawianymi w miejskiej kampanii. Reprezentująca władze miasta rzecznik Monika Beuth-Lutyk wskazuje na fakt, iż jeśli istnieją jakiekolwiek wątpliwości co do prezentowanych treści, odpowiedzialne za jej akceptację instytucje, mają prawo przekazać wyżej. Tak zadziało się tez w tym wypadku, kiedy to wydanie decyzji, zamiast działowi sprzedaży MZA, powierzono bezpośrednio Zarządowi Transportu Miejskiego.

Swoje stanowisko władze miasta  argumentują tym, że jeszcze niedawno na miejskich autobusach informowano o szkodliwości rządowego projektu. Zdaniem urzędników przedstawianie teraz treści zupełnie odwrotnych tylko dla korzyści finansowych byłoby nie tylko krzywdzące dla mieszkańców miasta, ale też absolutnie nieetyczne, a na to, jak podkreślają radni, w Warszawie zgody być nie może.