10 października uznaje się za Światowy Dzień Zdrowia Psychicznego. Z tej okazji przez ulice Warszawy przeszedł Marsz Żółtej Wstążki. To już piąte tego typu wydarzenie, mające na celu wyrażenie poparcia dla osób dotkniętych problemami natury psychicznej. Biorący udział w marszu mówią o szczęśliwym życiu i możliwości podejmowania decyzji za siebie dla każdego.
Głos solidarności z osobami w kryzysie
Marsz Żółtej Wstążki to wyraz solidarności z wszystkimi członkami społeczeństwa, których dotknął kryzys psychiczny. To także wsparcie dla ich rodzin i najbliższego im otoczenia. Niedawno wspominaliśmy o dramatycznej sytuacji jednego z oddziałów psychiatrii dziecięcej w Warszawie. Kryzys tej placówki jest jednak kroplą w morzu dramatu, który dotyka tysięcy osób. Z powodu fatalnej kondycji służby zdrowia większość potrzebujących pomocy nie ma szansy na odpowiednią opiekę. Organizatorzy marszu podkreślają, że problemy psychiczne są od wielu lat spychane na margines. Od dawna finansowanie specjalizujących się w ich leczeniu placówek jest pomijane przez budżet państwa. Jednak choroby tego typu, podobnie jak inne, nie tylko utrudniają funkcjonowanie człowieka, ale też prowadzą często do jego śmierci. Na to się godzić nie można.
Postulat o wsparcie finansowe
Najważniejszy z punktów poruszanych w czasie marszu jest kwestia finansowania leczenia dla osób dotkniętych kryzysem lub chorobą psychiczną. Według najnowszych danych w Polsce 2 miliony osób żyje, doświadczając depresji, 400 tysięcy osób to przypadki zdiagnozowanej schizofrenii. Kolejne 800 tysięcy to osoby doświadczające choroby afektywnej dwubiegunowej. W przypadku takich problemów bez specjalistycznego wsparcia i odpowiednio dobranych leków człowiek nie jest w stanie bezpiecznie i godnie żyć w społeczności. Poza wymienionymi grupami istnieje jeszcze inna, zawierająca w sobie osoby dotknięte różnego rodzaju zaburzeniami. Anoreksja, bulimia, zaburzenia osobowości, bezsenność, stany lękowe i wiele innych. Każde z nich wymaga często natychmiastowego działania, jednak większość osób w potrzebie nie ma dostępu do takiej pomocy. Blisko 95 procent chorych na schizofrenię nie ma kontaktu z psychoterapeutą, jedyna forma pomocy to farmakologia i pobyt na zamkniętym oddziale. Oddziały dzienne, gdzie kuracjusze spędzają kilka godzin na zajęciach, po których wracają do domu, w Polsce praktycznie nie funkcjonują.