Lekarze zaniepokojeni, pacjentki zdezorientowane – wojewódzka konsultant do spraw położnictwa i ginekologii zapowiedziała kontrolę oddziału na Bielanach

Oddział ginekologii i położnictwa w Szpitalu Bielańskich przygotowuje się do kontroli. Sprawdzenie rejestru przeprowadzonych na terenie placówki aborcji, decyzji odmownych oraz ustalenie liczby ciąż obumarłych zapowiedziano na 20 grudnia tego roku.

Co to za kontrola?

Bronisława Pietrzak, pełniąca obowiązki wojewódzkiej konsultant do spraw położnictwa i ginekologii, skierowała do Szpitala Bielańskiego prośbę o rejestr konkretnych zabiegów i przypadków medycznych. W związku z zapowiedzianą kontrolą dyrekcja placówki zobowiązana została do udostępnienia różnego rodzaju dokumentów. Wśród nich mają pojawić się księgi zabiegów ginekologicznych, księgi odmów oraz historie choroby zawierające informacje o przerwaniu ciąży. W kręgu zainteresowania konsul Pietrzak znalazły się również dane zawierające liczbę porodów z ciąż donoszonych i przedwczesnych, a także liczbę ciąż obumarłych donoszonych, przedwczesnych i poronień.

Rózga dyscyplinarna nie jest potrzebna

Według ordynatora oddziału ginekologii Łukasza Wicherka, w odczuciu praktykujących w szpitalu lekarzy, jest to próba wywarcia wpływu na podejmowane decyzje. Zapowiedź kontroli może ich zdaniem nie tylko podważyć zaufanie do personelu, ale też doprowadzić do obniżenia jakości świadczonej tam opieki. Jak podkreślał ordynator Wicherek, praca na oddziale to praca zespołowa. Pełne zaufanie, zaangażowanie i wiara w słuszność podejmowanych decyzji to gwarancja najwyższych standardów medycznych dla każdej pacjentki. Według słów lekarza zapowiedź kontroli w szpitalu potraktowano jak rodzaj dyscyplinarnej rózgi, która nie jest potrzebna i wprowadza tylko na oddział niepotrzebne negatywne emocje.

Sensacja czy rutynowe działanie?

Do zarzutów Szpitala Bielańskiego ustosunkowało się Ministerstwo Zdrowia. Według ministra Adama Niedzielskiego tego typu oskarżenia to próby wywołania sensacji. Jego zdaniem podobne kontrole przeprowadza się na losowych oddziałach w różnych ośrodkach medycznych. Tym razem wytypowano oddział ginekologii i położnictwa w szpitalu na Bielanach. Jak podkreślał minister Niedzielski, wyboru tego nie dokonała żadna instytucja, w tym także Ministerstwo Zdrowia.