Co będzie z Domem Literatury?

Nie można oddać Domu Literatury w Warszawie w ręce komercji. Takie oświadczenie wydał wicepremier, minister kultury Piotr Gliński. Była to reakcja na doniesienia Gazety Wyborczej. Według udzielonych mediom informacji Dom Literatury musi opuścić siedzibę przy Krakowskim Przedmieściu. Powód? Kończąca się umowa dzierżawy nieruchomości.

Kryzys przeciw kulturze

Niepokojące doniesienia w sprawie Domu Literatury opublikowała w poniedziałek Gazeta Wyborcza. W zamieszczonym tam artykule stwierdzono, że dzielnica Śródmieście odrzuciła wniosek dzierżawców o przedłużenie umowy dotyczącej lokalu przy Krakowskim Przedmieściu. O swojej decyzji burmistrz dzielnicy Aleksander Ferens poinformował Fundację Domu Literatury i Domów Pracy Twórczej pisemnie w połowie września.

Pytany o powody swojej decyzji burmistrz tłumaczył się brakiem środków finansowych i kryzysem wywołanym trwającą wojną na Ukrainie. Jak wyznał, służące do tej pory Literatom kamienice dzielnica przejmie na cele własne. Nie wykluczył on jednak możliwości przeznaczenia części lokali pod wynajem. Na opuszczenie siedziby dzierżawcy mają czas do 31 grudnia 2022 roku.

Zakończenie 70 lat historii?

Przeciw postanowieniu burmistrza Śródmieścia opowiedział się wicepremier Piotr Gliński. Jak powiedział, kamienice przy Krakowskim Przedmieściu to święty obszar literatury, który służył im nawet w czasach PRL-u. Wicepremier zdecydowanie opowiedział się za zachowaniem tego niezwykle ważnego ośrodka kultury, który funkcjonuje od ponad 70 lat. Wyrażając przekonanie, że burmistrz dąży do komercjalizacji kamic, zaprosił Aleksandra Ferensa do podjęcia rozmowy na temat przyszłości ośrodka.

Minister Gliński podkreślił również, jak niezwykle ważna jest działalność literatów. W jego opinii pisarze są skarbem, którego trzeba bronić za wszelką cenę. Wyraził też nadzieję, że urzędujący burmistrz Śródmieścia zrozumie, jak ważną jest działalność fundacji i zmieni swoje wcześniejsze postanowienie.

Z podobną sytuacją mierzyli się obrońcy żoliborskiej Prochowni. Jej losy, choć wydaje się już przesądzone, śledzimy od początku tego roku.