Kiedy Warszawa stała się koszmarem ośmiolatki: opuszczona przez ojczyma na ulicy

W sercu stolicy Polski, Warszawie, doszło do zdarzenia, które wstrząsnęło przechodniami i strażnikami miejscowymi. Ośmioletnia dziewczynka, z Ukrainy, doświadczyła traumatycznego wydarzenia podczas swojej pierwszej wizyty w tym mieście. Pod pretekstem „przygody rowerowej”, jej ojczym pozbawił ją dokumentów i telefonu, a następnie porzucił ją na obcej ulicy.

Z informacji podanych przez warszawską straż miejską wynika, że zauważyli oni małą dziewczynkę otoczoną troskliwymi obywatelami około godziny 12:30 we wtorek podczas patrolu na ulicy Brzeskiej w dzielnicy Praga-Północ. Podejrzewając, że coś jest nie tak, zbliżyli się do zgromadzenia. Inspektor Julian Przyczynek i strażniczka Ewelina Czyż natychmiast podjęli działania, aby pomóc przestraszonemu dziecku, które mimo że mówiło po polsku, miało wyraźny obcy akcent.

Mała podróżniczka podzieliła się swoją historią – jest ośmioletnia Ukrainką, która mieszka w Polsce od dwóch lat. Do Warszawy przybyła z okolic Siedlec w towarzystwie swojej matki niesłyszącej i niewidomej oraz partnera matki z Gruzji. Jej ojczym zabierając ją na poranną przejażdżkę rowerową z domu, kiedy jej matka jeszcze spała, porzucił ją na ulicy Brzeskiej. Po upewnieniu się, że poczeka pięć minut na jego powrót, zabrał jej wszystkie dokumenty i telefon komórkowy, a potem odjechał w nieznane. Opuszczony i przerażony maluch został zauważony przez przechodniów.

Uczęszczała również do szkół w Łukowie i Siedlcach, co udało się ustalić dzięki dyrekcji jednej ze szkół, która udostępniła numer telefonu do babci dziewczynki zamieszkującej Lublin.

Według relacji na stronie straży miejskiej, strażnicy powiadomili patrol policji o całym incydencie. Policja skontaktowała się z babcią dziewczynki, która zgodziła się przybyć do Warszawy i odebrać swoją wnuczkę. Dziecko zostało bezpiecznie przewiezione do lokalnej komendy policji razem ze swoim rowerem.