Tragiczny wypadek w stolicy z udziałem tramwaju na Pradze-Północ – zginął czteroletni chłopiec. Sprawę bada policja i władze miasta.
Tragedia rozegrała się na oczach babci
Do zdarzenia doszło w piątkowe przedpołudnie na ulicy Jagiellońskiej. Około godziny 11.40 na przystanku Batalionu do tramwaju linii numer 18, który obsługiwał skład starszego typu, wsiadała starsza kobieta. Pod jej opieką był mały chłopiec, jej wnuk. Podczas korzystania z pojazdu drzwi wagonu przycięły nogę czterolatka. Motorniczy kierujący pojazdem nie zauważył zdarzenia i ruszył w dalszą trasę, ciągnąc chłopca za pojazdem. Postój nastąpił dopiero po kilkuset metrach.
Jak tłumaczyli świadkowie zdarzenia i wyjaśniające zajście służby, prawdopodobnie żaden z pasażerów nie zdążył zaalarmować motorniczego na czas. Chłopiec i jego babcia korzystali z ostatniego wejścia drugiego wagonu. Gdy drzwi się zatrzasnęły, kobieta nie była wstanie wysiąść, by pomóc chłopcu. Ze względu na bardzo zły stan psychiczny została przewieziona do szpitala.
Policja sprawdza, w jaki sposób doszło do tragedii
Na temat śmiertelnego wypadku wypowiadała się reprezentująca Komendę Rejonową Policji Warszawa VI Paulina Onyszko. Jak mówiła, zaraz po zdarzeniu policjanci zabezpieczali miejsce, w którym doszło do tragedii. Ich ustalenia wstępnie potwierdziły, że do wypadku doszło w chwili, w której dziecko opuszczało pojazd. Sprawdzeniu poddano stan techniczny pojazdu.
Do tragedii odnieśli się również zarządzający spółką Tramwaje Warszawskie. Jak czytaliśmy w komunikacie, który zamieszczono w mediach społecznościowych, przedstawiciele przedsiębiorstwa są wstrząśnięci wypadkiem. Zapewnili o chęci współpracy i dołożeniu wszelkich starań, by służby jak najszybciej mogły wyjaśnić, co doprowadziło do tego bolesnego zdarzenia.
Swoje wsparcie dla rodziny chłopca wyraził również prezydent stolicy, Rafał Trzaskowski. On również zapewnił o udzieleniu pomocy, która pozwoli służbom na jak najszybsze wyjaśnienie przyczyn tego nieszczęścia.
Pojazd był sprawny technicznie
Reprezentujący Tramwaje Warszawskie Marcin Kozoń poinformował, że przeprowadzone oględziny pojazdu nie wykazały żadnych usterek. Co więcej, skład przeszedł przegląd w czerwcu. Rok wcześniej – pełne badania techniczne. Jak tłumaczył Kozoń, pojazd, który brał udział w wypadku, to skład starszego typu, niewyposażony w monitoring. Posiada on jednak uproszczony system zapobiegania odjazdowi w przypadku ewentualnego przytrzaśnięcia. Jednak, jak zaznaczył, z uwagi na wiek tych systemów, dopuszcza się pewną tolerancję błędu.