Magdalena D.-M., którą zatrzymano w Starych Babicach, przyznała się do zabójstwa swojej miesięcznej córki oraz próby zabójstwa dwóch synów. Obecnie prowadzone jest śledztwo w tej sprawie, które ma ustalić przyczyny tragedii.
Pomoc wezwał starszy syn
Tragiczne wydarzenia rozegrały się w noc weekendową z 03 na 04 września na terenie Wilanowa. Jak ustalono do tej pory, 32-letnia Magdalena D.-M. przebywała w tym czasie w mieszkaniu wraz z mężem i trójką dzieci. Między dorosłymi miało dojść do kłótni, którą zakończyło opuszczenie przez mężczyznę lokalu. Wtedy to kobieta miała dopuścić się przerażającego czynu.
Choć policja nie ujawnia jeszcze szczegółów, z nieoficjalnych źródeł wiadomo, że o rozgrywającym się na Wilanowie dramacie poinformował dziadków starszy syn kobiety. Dziewięciolatek miał wysłać wiadomość SMS do swojej babci, której treść nie pozostawiała wątpliwości. Dzieci były w niebezpieczeństwie.
Zmarła miesięczna dziewczynka
Dziadkowie natychmiast skontaktowali się z policją i udali się do miejsca zamieszkania rodziny. Gdy nie mogli dostać się do mieszkania, udało im się ponownie skontaktować z chłopcem, który przez okno balkonowe przekazał im klucze do mieszkania. W tym samym czasie na miejscu zjawili się policjanci.
Gdy otworzyli drzwi wewnątrz lokalu zastali tylko dzieci: trzylatka z urazem głowy i dziewięciolatka z raną ciętą szyi. Ich miesięczną siostrzyczkę znaleziono w łóżeczku z ranami kłutymi. Dziecko nie żyło.
Matka przyznała się do winy
O zatrzymaniu poszukiwanej 32-latki rzecznik stołecznej policji, nadkom. Sylwester Marczak, poinformował w niedzielę 04 września. Błąkającą się Magdalenę D.-M. odnaleziono na cmentarzu w Starych Babicach. Po zatrzymaniu kobietę przewieziono do szpitala, gdzie do tej pory przebywa pod nadzorem policji.
32-latka po przedstawieniu jej zarzutów przyznała się do winy i złożyła wyjaśnienia, które pozostają objęte tajemnicą. Prokuratura zapowiedziała, iż wystąpi do sądu z wnioskiem o zastosowanie wobec podejrzanej środka zapobiegawczego w postaci aresztu tymczasowego.