Pod topór pójść miało pięć drzew, które dumnie prezentowały się przy zespole szkół numer 31 na Żoliborzu. Urzędnicy, planując inwestycję dla szkoły, skazali na ścięcie zdrowe okazy przyrody. O ich losie jednak przesądził jeden telefon.
Dobro uczniów i rozwój placówki powodem do niszczenia zieleni
Do całej sytuacji doprowadziły prace remontowe, które prowadzone są w obrębie szkolnego boiska. Nowy projekt, który zyskał akceptację radnych, wymagał usunięcia z terenu objętego rewitalizacją pięciu klonów. Wniosek skierowany do urzędu marszałkowskiego o pozwolenie na wycinkę został zaakceptowany, Wyjątkiem było tylko jedno drzewo, na którym zauważono zamieszkane przez ptaki gniazdo.
Całej sytuacji od początku przeciwstawiał się aktywista Łukasz Porębski, związany ze stowarzyszeniem Miasto Jest Nasze. Podjęte decyzje nagłośnił w mediach społecznościowych, w których piętnował bezrefleksyjne postanowienia radnych dzielnicy i urzędników miejskich. Zdaniem aktywisty tego rodzaju projekty nie mogą być powodem do likwidacji w pełni zdrowych okazów przyrody.
Najpierw decyzje, potem narada..
Wszelkie podjęte w tej sprawie decyzje zapadły. Jak informowała pełniąca funkcję rzecznika urzędu marszałkowskiego Marta Milewska, o usunięciu drzew postanowiono 08 września. Zezwolono na wycięcie czterech z pięciu klonów. I historia drzew pewnie niebawem by się zakończyła, gdyby nie nagła refleksja, która naszła radnych już po ustaleniu wszelkich szczegółów. Po telefonicznej konsultacji z odpowiedzialnym za plany budowy projektantem okazało się, że drzew wcale nie trzeba wycinać. Prawdopodobnie przy Zespole Szkół numer 31 pozostaną cztery z pięciu klonów.
Jak mówił później w swoim wystąpieniu burmistrz dzielnicy Paweł Michalec, władze Żoliborza dokładają wszelkich starań, które mają na celu ochronę wszystkich drzew, szczególną opieką otaczając te wieloletnie okazy. Ta troska była radzie dzielnicy bliska już na pierwszym etapie projektu nowego boiska. Ulegając ich sugestii wykonawca postanowił zachować rosnące w pobliżu klony.