W niedzielne popołudnie mieszkańcy Warszawy ponownie dali wyraz swojej solidarności z przeżywającym wojnę narodem ukraińskim. Przed Ambasadą Rosji zgromadzony tłum domagał się uznania działań agresora za ludobójstwo, a jego samego za państwo terrorystyczne.
Żądanie do całego świata
Protestujący zgromadzili się przed placówką dyplomatyczną przy ulicy Belwederskiej w niedziele 17 lipca około godziny 14.00. Powiewające niebiesko-żółte flagi i opatrzone napisami transparenty nie pozostawiały wątpliwości – mieszkańcy stolicy domagali się uznania Rosji za państwo terrorystyczne.
Na stronie wydarzenia można było zapoznać się z postulatami manifestujących. Organizatorzy napisali wprost, iż działania Rosji postrzegają jako akty makabrycznej, terrorystycznej agresji. Wspomniano o najgłośniejszych do tej pory atakach, jakich dopuścił się agresor na Ukrainie. Mówiono o ostrzale obiektów cywilnych, mieszkalnych, w wyniku których giną zwykli obywatele, w tym wiele dzieci. Kijów, Mikołajów, Czerkasy, Oczaków, Dniepr – to tylko niektóre z miast, w których doszło do tragedii.
Sankcje, które coś zmienią
Tłum protestujących przed Ambasadą Rosji w większości składał się z przedstawicieli zaatakowanego blisko pięć miesięcy temu państwa. Poza uznaniem Rosji za państwo terrorystyczne, domagali się oni całkowitego poparcia dla zerwania z nim wszelkiej współpracy. Zdaniem protestujących jest to jedyna droga na ustawienie agresora w bloku państw wyłączonych. Dziś za takie uznaje się Koreę Północną, Syrię, Kubę, a także Iran.
Uznanie Rosji za państwo terrorystyczne pozwoliłoby na radykalne zminimalizowanie dostępnych dla tego kraju możliwości pozyskiwania wszelkiego rodzaju dóbr. Ktokolwiek bowiem podjąłby z wykluczonym handel, sam znalazłby się na liście objętych sankcjami podmiotów. Politycy reprezentujący władze rosyjskie staliby się jej sponsorami, a więc uznano by ich popierającymi terrorystyczna działania. Status dyplomatyczny rosyjskich urzędników przestanie obowiązywać, co pozwoli na unieszkodliwienie aparatu wykonawczego zbrodnicze plany Kremla.