Szczątki człowieka odkryte na brzegu Wisły na Białołęce, prawdopodobnie zaginionego Krzysztofa Dymińskiego

W środę, podczas porannej godziny, na terenie warszawskiej dzielnicy Białołęka, doszło do niepokojącego znaleziska. Na brzegu rzeki Wisła, w rejonie Kępy Tarchomińskiej, odkryto ludzką czaszkę oraz kości. To właśnie tam natknął się na nie Daniel Dymiński, który od ponad roku poszukuje swojego zaginionego syna – Krzysztofa.

Alarmujące odkrycie miało miejsce 28 sierpnia, około ósmej rano, kiedy to stołeczna policja dostała zgłoszenie o odnalezieniu najprawdopodobniej ludzkich szczątek na terenie nadwiślańskim. Informację tę przekazał Daniel Dymiński – ojciec młodego Krzysztofa, którego ślad zaginął.

Zgłoszenie to wpłynęło tuż przed godziną ósmą. Policja odnotowała znalezienie fragmentu czaszki oraz kilku innych kości. Zabezpieczone elementy zostały następnie przewiezione do zakładu medycyny sądowej – informował Jacek Wiśniewski, podkomisarz z warszawskiej jednostki policji. Na miejscu niezwłocznie zjawił się również patrol rzeczny tej formacji.

Przywołajmy fakt, iż 27 maja 2023 roku Krzysztof Dymiński opuścił swój dom w miejscowości Pogroszew-Kolonia położonej nieopodal Ożarowa Mazowieckiego. Młodzieniec, który w tamtym czasie liczył sobie 16 lat, od tamtego momentu nie nawiązał żadnego kontaktu ze swoją rodziną.

Rodzice zaginionego młodzieńca nie tracą nadziei na odnalezienie syna. Angażują się we współpracę z policją oraz różnymi organizacjami. Dodatkowo sami prowadzą poszukiwania syna. Pani Agnieszka i pan Daniel prowadzą także stronę internetową, na której publikują aktualne informacje dotyczące śledztwa w sprawie zaginięcia ich syna.