Od lat pojawiają się w różnych punktach miasta. Powstały z prywatnej inicjatywy Park Miniatur do dziś nie znalazł stałego lokum. Teraz, poza problemem z umieszczeniem na stałe ekspozycji, pojawił się inny. Przez brak odpowiednich zabezpieczeń wiele eksponatów uległo zniszczeniu podczas jednej z nocnych libacji.
Zniszczona wyjątkowa wystawa
Do zniszczenia części ekspozycji doszło w ostatnich dniach. Na miejscu, w którym gościła wystawa, znaleźć można było puste butelki po alkoholu. Cenne makiety, przedstawiające często już nieistniejące budynki zdewastowano. Wykonane pieczołowicie w skali 1 do 25 modele między innymi porysowano. Wśród uszkodzonych eksponatów jest między innymi miniatura Pałacu Kronenberga.
Wszystkie wchodzące w skład Parku Miniatur modele powstawały na podstawie analizy obszernej dokumentacji, w tym map, rycin i fotografii. Przygotowane w ten sposób projekty architektoniczne następnie przetwarzano za pośrednictwem komputera w trójwymiarowy obraz, a następnie drukowano w formacie 3D.
Zlokalizowana między ulicą Świętokrzyską a Marszałkowską działka, na której prezentowano ostatnio wystawę, można było podziwiać modele Giełdy Warszawskiej, Pałacu Karasia, Pałacu Lubomirskich czy Pałacu Kronenberga. Swoje miejsce na ekspozycji znalazł również Gościnny Dwór, Pałac Saski, a także pochodząca z Ogrodu Saskiego Żelazna Brama.
Miasto nie ma miejsca ani środków
Na temat sytuacji Parku Miniatur wypowiadał się Rafał Kunach, który jest jednym z jego założycieli. Jak informował, ekspozycja jest zamknięta od wielu miesięcy. W okresie pandemii zainteresowanie wystawą znacznie spadło i udostępnianie obiektu nie miało większego sensu. Jednak problemem nie jest brak zainteresowania, a brak stałej lokalizacji.
Jak mówił Kunach, władze miasta od 2014 roku utrzymują, że nie dysponują żadną wolną przestrzenią, w której można by cenny projekt umieścić. Jak cenny? Według Rafała Kunacha odbudowa zniszczonych w ostatni weekend modeli może wynieść nawet 100 tysięcy złotych. Potrzebne na ten cel środki po raz kolejny trzeba będzie wyłożyć z prywatnej puli.
Opiekunowie Parku Miniatur nie wiedzą, co będzie dalej z ich dziełem. Eksponaty bez należytej ochrony są nieustannie narażone na działania wandali, należy je więc spakować. Gdzie zatem podzieją się wyjątkowe makiety? Kunach nie rozumie, dlaczego miasto, dysponujące licznymi pustostanami, nie może wygospodarować terenu dla tak ważnej inicjatywy. Urzędnicy natomiast wskazują przepisy, które ściśle określają sposób, w jaki mogą dysponować samorządowym budżetem.
Park Miniatur w Warszawie nie jest jedyną tego rodzaju atrakcją w kraju, jednak z pewnością jedną z ciekawszych. Niestety, bez pomocy ze strony miasta lub prywatnego sponsora jego przyszłość jest bardzo niepewna.