Podróżowanie z pupilami nie wydaje się dziś niczym niezwykłym. Nawet stulecia temu wytworni państwo zabierali na wojaże swoich czworonożnych przyjaciół, czy radośnie trajkocące ptactwo. Obecnie istnieje wiele miejsc, które z przyjemnością przyjmują gości wraz z nich podopiecznymi. Jednak trzeba przyznać, iż spacerujący po centrum miasta struś, nie należy do codziennych widoków.
Emeryt i struś, czyli dobrana para
Po raz pierwszy o strusiu zrobiło się w Warszawie głośno, gdy w poniedziałek 17 października zauważono go na przejściu dla pieszych przy skrzyżowaniu ulic Marszałkowskiej i Świętokrzyskiej. Oczekujący na zmianę światła kierowcy nagrywali filmiki, które z pewnością będą dla nich nie lada pamiątką. Skąd jednak wziął się swobodnie spacerujący po stolicy egzotyczny ptak?
Okazuje się, że Nande, bo takie właśnie nosi imię bohater naszego tekstu, przyjechał do Polski ze słoweńskiej Ljubljany. Nie przebył tej drogi oczywiście sam. W podróżach, które, jak się okazało, nie wiodą tylko w najbliższe okolice, towarzyszy mu przebywający już na emeryturze Janez Cetin.
Janez i Nande do stolicy Polski przyjechali w poniedziałek rano. W trakcie swojej jednodniowej wizyty zwiedzili centrum i Ogród Saski. Odwiedzili również Grób Nieznanego Żołnierza, spacerowali także po Trakcie Królewskim. Na ich trasie nie zabrakło oczywiście historycznej starówki, na której wielokrotnie pozowali z innymi spacerowiczami do zdjęć. Struś otrzymał nawet szalik, który, jak obiecuje Janez, posłuży mu w kolejnych podróżach.
Przyjaciele od serca
No dobrze, ale skąd pomysł na tak niezwykłego towarzysza podróży? Pytany o to Słoweniec, jako początek wspólnej historii wskazuje rok 2017. Wtedy to Janez zmagał się z poważną chorobą serca, która wymagała interwencji chirurgicznej. W następującym zabiegu niej procesie rekonwalescencyjnym jako ważny punkt wskazano długie spacery.
Terenów sprzyjających pieszym wędrówkom nie trzeba było daleko szukać, tak samo, jak i chętnych do udziału w wycieczkach kompanów. Zamieszkującemu rozległą farmę Janezowi towarzyszyły jego zwierzęta – para strusi amerykańskich Nande i Nina, pawie Jani, Polda i Panci, a także osiołek Leon i pies Suljo. Poprawiające kondycję przechadzki zaowocowały projektem Spacer dla serca, który obejmował trasę z Ljubljany do Izoli.
Udział zwierząt w tych eskapadach nie powinien być dla nikogo zaskoczeniem. Już dawno bowiem udowodniono, że stworzenia te mają na człowieka wpływ uspokajający. A spokój to zdecydowanie to, czego nadwyrężonemu sercu potrzeba.
Dalej w świat nie tylko piechotą
Po przebyciu 130 kilometrów ze zwierzakami u boku Janez postanowił dalej korzystać z radości spaceru i podróży w niekonwencjonalnym, lecz doborowym towarzystwie. Tym sposobem narodził się pomysł odwiedzania europejskich stolic. Jedną z nich jest właśnie Warszawa, którą zwiedził ze swoim opiekunem Nande. Wcześniej struś mógł nacieszyć oczy pięknem takich miast jak Wiedeń, Belgrad, Paryż, Budapeszt. Przyjaciele odwiedzili również Brukselę, Amsterdam, Bratysławę oraz Berlin.
Podczas wizyty we Włoszech Nande skorzystał z kolei żelaznej. Pławił się również w wodach Morza Adriatyckiego. Czy jednak tylko on miał szczęście w zdobywaniu życiowych doświadczeń? Biorąc pod uwagę fakt, że Nina odbyła lot balonem, ciężko stwierdzić, które z nich ma więcej powodów do ekscytacji.