Przeprowadzający w okolicy Piaseczna kontrolę drogową policjanci zatrzymali prawo jazdy jednego z mijających ich kierowców. Choć 37-latek przeszedł test zmierzając w stronę patrolu, chwilę po jego wyminięciu nie miał już tyle szczęścia.
Chciał wykazać się sprytem
Do interwencji doszło w leżącej nieopodal Piaseczna miejscowości Marylka. O tym, co zaszło, mówiła reprezentująca Komendę Powiatową Policji w Piasecznie Magdalena Gąsowska.
Przeprowadzający na tym odcinku kontrolę prędkości policjanci zauważyli nadjeżdżający pojazd marki BMW. Samochód poruszał się z dozwoloną prędkością, nieprzekraczającą 50 kilometrów na godzinę. W tym samym tempie minął patrol drogowy. Jednak w chwili, w której znalazł się na w jego mniemaniu niekontrolowanym odcinku trasy, gwałtownie przyspieszył. Jak można się domyślić, kierujący pojazdem nie spodziewał się, że policjant dokona pomiaru także oddalającego się samochodu.
Urządzenie, którym posłużyli się funkcjonariusze piaseczyńskiej drogówki wskazało, że BMW, które właśnie minęło punkt kontrolny, przyspieszyło do 113 kilometrów na godzinę. Dodajmy, że miało to miejsce w terenie zabudowanym.
Kierowca nie uniknął konsekwencji
Policjanci natychmiast podążyli za oddalającym się autem. Jak relacjonowali, kierowca próbował uniknąć zatrzymania łamiąc kolejne przepisy drogowe – wyprzedzał inny samochód w miejscu niedozwolonym. W końcu jednak dostrzegł bezsens swoich działań i zatrzymał pojazd.
Funkcjonariusze nie mieli zrozumienia dla uciekiniera. 37-latka ukarano mandatem w wysokości trzech tysięcy złotych i 15 punktami karnymi. Kierowca stracił również prawo jazdy, którego nie odzyska przez najbliższe trzy miesiące.