Pod koniec kwietnia jeden z mieszkańców miejscowości Ząbki dokonał wstrząsającego odkrycia. W łóżku swojego współlokatora znalazł zakrwawione ciało nieznanego mu mężczyzny. W sprawie zatrzymano innego mieszkańca posesji, który przyznał się do popełnienia zbrodni.
Sprawca zatrzymany tego samego dnia
O wydarzeniach 27 kwietnia tego roku opowiadała reprezentująca policję w Wołominie sierżant sztabowy Monika Kaczyńska. Jak tłumaczyła, do odnalezienia zwłok doszło wieczorem w jednym z domów jednorodzinnych w Ząbkowicach. Mieszkaniec posesji na łóżku swojego 43-letniego współlokatora zastał zakrwawione ciało młodego mężczyzny. Natychmiast zawiadomił odpowiednie władze. Na miejscu pojawił się patrol policji oraz zespół ratowniczy karetki pogotowia, który stwierdził zgon odnalezionego 31-latka.
Wszelkie ślady wskazywały na to, iż mężczyzna padł ofiarą morderstwa. Natychmiast przystąpiono do poszukiwań przypuszczalnego sprawcy, 43-letniego właściciela łóżka, w którym zastano denata. Do jego zatrzymania doszło już tego samego dnia w warszawskiej dzielnicy Targówek. Podejrzany przyznał się do popełnienia zbrodni. Sprawą zajmuje się obecnie prokuratura rejonowa w Wołominie.
Zabójstwo nie z przypadku
O dalszych ustaleniach informowała Katarzyna Skrzeczkowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa Praga. Jak przekazała, 43-latek natychmiast przyznał się do winy. Wziął również udział w eksperymencie procesowym, podczas którego opowiedział o całym zajściu. Jak przyznał, 31-latek był znany zatrzymanemu. W tragiczny wieczór odwiedził go w miejscu zamieszkania. W czasie wizyty doszło do kłótni, podczas której podejrzany zadał ofierze kilka ciosów w głowę. Jako narzędzia użył siekiery. Następnie, nie zawiadamiając nawet pogotowia ratunkowego, wyszedł do pracy, a ciężko rannego 31-latka pozostawił bez pomocy.
Podczas przeprowadzonej 29 kwietnia wizji lokalnej podejrzany wskazał miejsce, w którym wyrzucił narzędzie zbrodni. Wspomnianą wcześniej siekierę odnaleziono na Targówku w pobliżu centrum handlowego. 43-latek usłyszał już zarzuty. Za popełnioną zbrodnię grozi mu kara od 8 lat do dożywotniego pozbawienia wolności. Jak wynika z przekazanych przez policję informacji, o przestępstwie wiedziały także trzy inne osoby. Zostały one również zatrzymane.