Patryk K., którego kilka dni temu ujęto jako podejrzanego w sprawie o potrącenie policjantki, usłyszał już zarzuty. Mężczyzna przyznał się do winy.
Zdarzenie przy dworcu
O zdarzeniu, do którego doszło na pętli autobusowej przy Dworcu Centralnym, informowaliśmy we wcześniejszym artykule. W trakcie przeprowadzanej przez funkcjonariuszy z Wydziału Wywiadowczo-Patrolowego interwencji, kontrolowany kierowca bez ostrzeżenia ruszył, potrącając policjantkę. Uciekając z miejsca zdarzenia ,spowodował jeszcze kolizję z innym pojazdem. Do jego zatrzymania doszło w nocy z 29 na 30 marca. Poszukiwany ukrywał się na terenie jednego z pustostanów przy ulicy Stalowej.
Ucieczka nie bez powodu
Jak wynika z przekazanych przez rzecznik Prokuratury Okręgowej Aleksandrę Skrzyniarz, podejrzany miał powód, by nie poddać się kontroli i zbiec z miejsca przeprowadzanych czynności. Według ustaleń policji i prokuratury Patryk K. dopuścił się czynnej napaści w warunkach recydywy. Co więcej, podczas ucieczki doprowadził do kolizji, kierując pojazdem wbrew wydanego wcześniej przez sąd zakazu prowadzenia przez podejrzanego pojazdów mechanicznych. Jakby tego było mało, podczas zatrzymania mężczyzna miał przy sobie nielegalną substancję psychotropową, mefedron.
Wina i kara
Patryk K., który na wniosek prokuratora przebywa w trzymiesięcznym areszcie tymczasowym, usłyszał już zarzuty. Zgodnie z przedstawionym przebiegiem zdarzeń, dopuścił się on czynnej napaści, której celem było zmuszenie funkcjonariuszy policji do odstąpienia od służbowej czynności. Potrącając funkcjonariuszkę, podejrzany spowodował poważne uszkodzenie jej ciała i naruszenie jego czynności powyżej siedmiu dni. Oszacowane szkody, które powstały w wyniku kolizji z drugim pojazdem, wyceniono na 12 tysięcy złotych.
Podejrzany w sprawie Patryk K. przyznał się do winy i złożył w sprawie krótkie wyjaśnienia. Za zarzucane czyny grozi mu kara do 15 lat pozbawienia wolności.