Wojewoda mazowiecki nałożył karę na operatora, który kilka dni temu odmówił wysłania karetki pogotowia do ciężarnej obywatelki Ukrainy. Jak poinformowała rzecznik wojewody, konsekwencje wymierzono zgonie z przepisami Kodeksu Pracy.
Numer alarmowy odmówił udzielenia pomocy
O kontrowersyjnym zachowaniu operatora numeru alarmowego informowaliśmy we wcześniejszym wpisie. Pełniący 05 marca dyżur operator numeru 112 odmówił wysłania karetki pogotowia do przybywającej w grupie uchodźców na Dworcu Zachodnim kobiety. Mimo poinformowania dyspozytora o ciąży i wysoce niepokojących objawach pracownik polecił, by cierpiąca kobieta samodzielnie udała się do szpitala.
Ciężarna Ukrainka trafiła na oddział ratunkowy dzięki patrolującym dworzec policjantom. Jak się później okazało, jej stan był tak poważny, że zaledwie minuty dzieliły ją od śmierci. Konieczne było wykonanie cesarskiego cięcia.
Zażalenie złożył burmistrz Woli
Zachowanie dyspozytora numeru 112 wzbudziło oburzenie między innymi w burmistrzu dzielnicy Wola, Krzysztofie Strzałkowskim. W związku z wydarzeniem z początku marca skierował on pismo do wojewody mazowieckiego Konstantego Radziwiłła, w którym prosił on o wyciągnięcie konsekwencji wobec operatora numeru alarmowego. Wojewoda podjął śledztwo w tej sprawie, które miało wykazać nieprawidłowości w przeprowadzonym przy okazji pierwszego zgłoszenia wywiadzie.
Jak poinformowała Ewa Filipowicz, rzecznik wojewody mazowieckiego, szczegółowa analiza nagrania głosowego pierwszego zgłoszenia wykazała, iż pracownik Dyspozytorni Medycznej w Warszawie nie przeprowadził wywiadu właściwie. W konsekwencji jego decyzji do kobiety nie wysłano pomocy. Gdyby nie drugie zgłoszenie, które wykonano za pośrednictwem centrali policyjnej, kobieta z pewnością by nie przeżyła. W związku ze stwierdzonymi uchybieniami, operatora, odpowiedzialnego za brak działania związany ze zgłoszeniem z 05 marca, ukarano zgodnie z przepisami Kodeksu Pracy.