Decyzja w sprawie dzika zapadła – władze miasta zezwoliły na odstrzał zwierzyny

Od dawna pojawiają się w okolicy parków i domów, jednak nigdy aż z taką częstotliwością. Władze Warszawy podjęły decyzję w sprawie gwałtownie wzrastającej liczby dzików na terenach miejskich. Zgodnie z nią 200 z wędrujących po metropolii zwierząt będzie można odstrzelić.

Coraz więcej spotkań

Z najnowszych doniesień stołecznych mediów wynika, że na decyzji ratusza zaważyła gwałtownie wzrastająca liczba interwencji. Na terenie całego miasta dochodzi do wyraźnie zwiększonej aktywności dzików. Często są to matki wędrujące ze swoim potomstwem. O tym, jak niebezpieczne może być spotkanie z taką rodziną, nie trzeba raczej nikomu przypominać. Podobnie spotkanie z rannym czy chorym zwierzęciem może skończyć się dla zakłócającego spokój zwierzęcia intruza groźnym w skutkach pogryzieniem.

O rosnącej liczbie interwencji mówiła reprezentująca urząd miasta Warszawy Monika Beuth. Jak podała, w ciągu ostatnich dwóch lat populacja dzików znacznie się rozrosła. W tym roku liczba zgłoszeń informujących o spacerujących po osiedlach zwierzętach wynosi 1400, co zaważyło o podjęciu przez ratusz ciężkiej, ale koniecznej decyzji w sprawie odstrzału zwierzyny. Dla porównania warto zaznaczyć, że rok temu odnotowano 554 spotkania z dzikami w mieście. W roku 2020 natomiast wpłynęły zaledwie 333 takie zgłoszenia.

Dzik nie dziki, ale miejski

Na temat problemu w połowie września wypowiedziała się również wicedyrektor Lasów Miejskich, Andżelika Gackowska. Jak tłumaczyła, jesień to okres, w którym zwierzęta chętniej eksplorują miejskie tereny w poszukiwaniu pożywienia, którego zaczyna brakować w lasach. Nie jest to  bynajmniej wynik działania człowieka i stopniowego wycinania lasów.

Wiele z dzików spotykanych w mieście nigdy nie miało okazji zobaczyć swojego tak zwanego naturalnego środowiska. Snu poszukują w zaroślach, a pożywienie zdobywają w pobliżu terenów zamieszkanych przez ludzi, którzy często sami nieświadomie zwabiają na swoje posesje głodną zwierzynę. Wystarczy spojrzeć na ilość śmieci i resztek jedzenia, które pozostają na zewnątrz w otwartych altach śmietnikowych. Nie trudno również zauważyć wystawiane na osiedlowych ścieżkach miski z kocią karmą, która często zwabia zupełnie inne osobniki.