Niezwykłe wydarzenie miało miejsce w warszawskim ogrodzie zoologicznym na początku lipca. Nowo narodzony osobnik żyrafy Rothschilda, który został ochrzczony imieniem Pietruszka, zobaczył światło dzienne. Sytuacja była nietypowa, jako że matka zwierzęcia nie podjęła prób karmienia ani opieki nad swoim potomkiem. Gdyby taka sytuacja zdarzyła się w naturalnym środowisku, zdecydowanie skończyłoby się to śmiercią małego zwierzęcia. Jednak sztuczny odchów został na szczęście zorganizowany przez pracowników ZOO.
9 lipca to wyjątkowy dzień dla warszawskiego ZOO, kiedy to narodziła się urocza mała żyrafka o imieniu Pietruszka. Należy ona do podgatunku żyraf Rothschilda, które są także znane jako żyrafy ugandyjskie lub Baringo. Po przyjściu na świat Pietruszka miała około 175 cm wzrostu i ważyła 49 kg. Karim – jedyny samiec w stadzie – jest ojcem małego zwierzęcia, a jego matką jest Justyna.
Justyna, niestety, nie podjęła się roli matki i nie zaopiekowała się swoim potomkiem. W świecie żyraf to oznaczałoby prawdopodobnie śmierć dla niedawno narodzonego zwierzęcia. Przez jej brak macierzyńskiego instynktu, konieczne było oddzielenie małego zwierzęcia od matki i podjęcie sztucznego odchowu. Dlatego zamiast matki, opiekunami Pietruszki są pracownicy ZOO, którzy dbają o nią od momentu narodzin.
Pracownicy ogrodu zoologicznego poinformowali o narodzinach Pietruszki po upływie czterech tygodni. Chcieli zapewnić jej największy możliwy spokój i poczucie bezpieczeństwa i sprawdzić, czy jej stan zdrowia jest w pełni zadowalający. „Wkrótce zaprosimy Was na spotkanie z Pietruszką, kiedy będzie gotowa was poznać. Poinformujemy Was o jej pierwszym wyjściu do zwiedzających!” – zapewniają.