Społeczność Pragi-Północ nadal pamięta tragiczne zdarzenie z 2018 roku, kiedy podczas rodzinnego spaceru w Parku Praskim na ławkę runął spory konar drzewa, raniąc matkę i jej niespełna półroczne dziecko. Choć dziewczynka została natychmiast przewieziona do szpitala, lekarzom nie udało się uratować jej życia. Wypadek wywołał w mieście falę dyskusji o stanie warszawskich parków i bezpieczeństwie mieszkańców korzystających z miejskiej zieleni.
postępowanie sądowe po tragedii
Po dwóch latach od tamtych dramatycznych wydarzeń ruszył proces w Sądzie Rejonowym na Pradze-Północ. Na ławie oskarżonych znalazły się dwie urzędniczki z Zarządu Zieleni oraz były dyrektor placówki. Oskarżono ich o zaniechania w nadzorze nad drzewami, które miały stworzyć ryzyko dla bywalców parku. Szczególnie pod lupą znalazły się decyzje kadry kierowniczej dotyczące organizacji pracy i reagowania na sygnały ostrzegawcze od pracowników.
przebieg procesu i argumenty stron
Prokuratura wskazywała, że kontrola stanu drzew była niewystarczająca, a brak odpowiedniej liczby pracowników utrudniał wykrywanie potencjalnych zagrożeń. W akcie oskarżenia podkreślano także, że o niebezpieczeństwie informowano przełożonych, jednak nie podjęto skutecznych działań. Obrona natomiast podważała te zarzuty, argumentując, że wykrycie grzyba niszczącego drzewo nie było możliwe bez specjalistycznej wiedzy ani narzędzi.
wyrok i dalsze konsekwencje
W lipcu 2023 roku sąd rejonowy uniewinnił wszystkich oskarżonych, nie znajdując podstaw do przypisania im winy za tragedię. Sąd podkreślił, że choć zdarzenie miało niezwykle smutny przebieg, nie da się jednoznacznie wskazać osób odpowiedzialnych. Co istotne, opinię tę podzielił także Sąd Okręgowy po rozpatrzeniu apelacji złożonych przez prokuraturę i rodzinę dziewczynki. W orzeczeniu podkreślano trudności w wykrywaniu chorób drzew, a także brak wyraźnych uchybień ze strony pracowników zieleni miejskiej.
Choć sądy nie dopatrzyły się winy urzędników, sprawa zmusiła miasto do refleksji nad systemem kontroli stanu drzew w przestrzeni publicznej. Mieszkańcy Pragi-Północ mają nadzieję, że po tej tragedii monitorowanie miejskiej zieleni zostanie jeszcze bardziej usprawnione, by podobne wypadki nie powtórzyły się w przyszłości.