Minister rozwoju zainteresował się niedawno wybudowanym blokiem mieszkalnym na osiedlu Stegny na warszawskim Mokotowie. To sprawiło, że o inwestycji zrobiło się głośno. Minister zlecił kontrole, które mają sprawdzić zgodność budynku z przepisami. Wątpliwości wzbudza odległość dzieląca blok mieszkalny od domu wielorodzinnego, wynosząca zaledwie metr.
Inwestycja, na którą ratusz nie wydał pozwolenia
Blok mieszkalny, który wzbudził sprzeciw ministra rozwoju, otrzymał pozwolenie na budowę w 2018 roku. Co ciekawe, pozwolenie pochodziło bezpośrednio od wojewody mazowieckiego, gdyż warszawski ratusz odrzucił wniosek inwestora. Teraz blok jest już gotowy i za późno na protesty. Można jednak blokować podobne inwestycje w przyszłości, do czego zmierza minister rozwoju. Nie ulega wątpliwości, że mieszkanie z balkonem niespełniającym właściwie swojej funkcji to przykład patodeweloperki. Nikt takiego mieszkania nie chce, ale z braku innych możliwości wszystkie lokale w budynku z pewnością zostaną wykupione. O podobnych budowach na granicy przepisów słyszy się coraz częściej. Smutne, że mieszkania stają się coraz droższe, a jednocześnie tracą na atrakcyjności.