W poniedziałkowe popołudnie, 10 marca, w spokojnej miejscowości na obrzeżach Warszawy miało miejsce zdarzenie o groźnym charakterze. Ogromny pożar wybuchł, powodując zmianę krajobrazu terenu, a potężne kłęby dymu, niemal czarne od intensywności płomieni, były dostrzegalne nawet z daleka.
Miejscem tragedii stała się wieś Kanie, należąca do gminy Brwinów w powiecie pruszkowskim. Około czterech hektarów nieużytków przy ulicy Partyzantów zostało strawione przez ogień. Wśród spalonych materiałów dominowały suche trawy oraz odpady z tworzyw sztucznych i opony samochodowe, które najprawdopodobniej były przechowywane w tym miejscu w sposób nieuprawniony. Zjawisko to przyczyniło się do powstania ciemnych smug dymu unoszących się nad płonącym terenem, które można było dostrzec nawet z odległości kilkudziesięciu kilometrów.
Niezwykle niepokojąca była bliska lokalizacja pożaru względem stajni – Kanie to miejsce dobrze znane miłośnikom jeździectwa. Na szczęście, szybki i profesjonalny zespół strażaków zapobiegł rozprzestrzenianiu się ognia. Chociaż nadal trwają prace związane z dogaszaniem płomieni, nie ma doniesień o jakichkolwiek ofiarach czy poszkodowanych. Na miejscu zdarzenia interweniowało 10 zespołów straży pożarnej, w tym jednostka Ochotniczej Straży Pożarnej z Raszyna.