35-letni mieszkaniec Bemowa, dzielnicy Warszawy, znalazł się w areszcie po tym, jak został oskarżony o stalking i groźby karalne. Wszystko zaczęło się od ciągłego wysyłania wiadomości oraz listów do jednej z pracownic punktu usługowego. Mężczyzna nie potrafił zaakceptować faktu bycia ignorowanym przez kobietę, co zaprowadziło go na ścieżkę uporczywej nękania i zastraszania.
Jego nachalne poczynania doprowadziły do sytuacji, w której konieczne było wezwanie policji. Mundurowi z bemowskiego komisariatu zostali powiadomieni o awanturniku, który zakłóca spokój pracownicy miejsca, gdzie jest ona zatrudniona. Jak się później okazało, oprócz niekończących się wiadomości i listów, 35-latek wygłaszał także groźby karalne. Zagroził pozbawieniem zdrowia i życia nie tylko swojej ofierze, ale również innemu pracownikowi – to wszystko ujawniła nadkomisarz Marta Sulowska z komendy na Bemowie.
Zarówno próby ucieczki, jak i oporu przed zatrzymaniem nie przyniosły 35-latkowi pożądanego efektu. Został przewieziony na komisariat, gdzie usłyszał zarzuty stalkingu oraz kierowania gróźb karalnych. Prokurator dostrzegł powagę sytuacji i postanowił wystąpić z wnioskiem o tymczasowy areszt trwający trzy miesiące. Sąd nie miał wątpliwości co do zasadności tego wniosku i postanowił go uwzględnić. Jeśli zostanie uznany za winnego, mężczyźnie może grozić do trzech lat więzienia.